Trudne zadanie stanęło przed pierwszą drużyną rocznika 2009. W poniedziałkowe popołudnie przyszło nam stanąć przeciwko drużynie złożonej z naszych ojców. Na domiar złego drużynę „tatów” zasilili nasi trenerzy. Dramaturgię spotkania oddaje wynik 19:19.
Oczywiście, jak to tatusiowie… Początkowo sądzili, że trzeba dać nam fory. Jednak w pewnym momencie musieli się zreflektować i poważnie zabrać do gry goniąc wynik.
W wielu momentach technika była naszą dobrą stroną, zaś nasi tatusiowe mogli się pochwalić dobrą taktyką gry. Jeśli chodzi o kondycję, cóż… To oni zarządzili przerwę – nie my!
Pomysł naszego trenera na ten sparing okazał się niezwykle trafiony – zwłaszcza, że połowa drużyny rozproszyła się na klasowych wycieczkach szkolnych.
Drużyna Ojców zgodnie przyznała, że dobrze popatrzeć na grę swoich pociech z pozycji zawodnika. Z tej pozycji widzi się więcej, widzi się inaczej, więcej rozumie.
- Test szybkości. Trener czy Tobiasz
- Ojcowie wprowadzają
- Piłka nasza. Ojcowie nie zauważyli
- Tata nie tata. Cap za koszulkę.
- Kto to przejmie?
- O tu! Tu synku powineś stać!
- Obronimy?
- Był gol lewą nogą
- Tata Kuby zadbał o strój
- Atakujemy
- Dwóch Ojców jednen nasz
- Napięcie… Rzuty karne
- Finałowe podziękowania
- Jesteśmy jedną drużyną
- Dobrze było być razem





























